Powiem szczerze, że nie jestem fanką pieczywa bezglutenowego i wolę nie jeść chleba wcale niż szukać jego zastępników. Należę również do osób, które spokojnie mogą przeżyć bez myślenia o kanapce czy kromce do codziennej zupy. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie eksperymentowała w kuchni. Postanowiłam upiec taki chlebek, który spełni wymogi mojej bezglutenowej diety, i który zostanie przyjęty przez moją rodzinę.
Ten wypiek to coś w stylu chlebka bananowego, który albo się lubi albo nie:-). Chlebek cukiniowy to wersja wytrawna i zdecydowanie lepiej smakuje z wytrawnymi dodatkami, choć moja córka jadła go z miodem:-). Gdybym z powodów zdrowotnych do końca życia nie mogła jeść pszenicy to jadłabym ten chlebek:-).
Moja opinia jest totalnie subiektywna i bazuję tu na swoich smakach oraz patrząc na reakcję mojej rodziny. Został " zbadany " pod względem smaku, konsystencji i jak sprawdza się w roli kanapkowej podstawy.
Jest smaczny, wilgotny, nie zapycha, nie kruszy się, długo zachowuje świeżość i nadaje się na kanapki do pracy. Czego więcej chcieć od chleba, który chlebem nie jest?
Wypróbujcie przepis i dajcie znać co sądzicie:-)
Składniki:
280 g cukinii
6 jajek
1/3 szklanki masła klarowanego lub oleju kokosowego ( lekko podgrzane )
1/3 szklanki mąki kokosowej
2 łyżki mąki kasztanowej
2 łyżki babki płesznik
1 płaska łyżeczka soli himalajskiej
1 łyżeczka sody
1/4 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki sproszkowanego czosnku
1/4 łyżeczki mielonego kminku
Jajka wbijamy do miski, dodajemy roztopiony tłuszcz i startą na drobnych oczkach cukinię. Przy pomocy widelca roztrzepujemy całość jak na jajecznicę:-).
W drugiej misce łączymy ze sobą wszystkie suche składniki i przyprawy. Suche składniki wsypujemy do mokrych i mieszam na gładkie ciasto, tak by nie było grudek.
Ciasto będzie miało dość luźną konsystencę, ale nie będzie lejące. Ciasto przenosimy do wyłożonej papierem do pieczenia, podłużnej foremki ( moja o wymiarach 28 x 7cm ) i wyrównujemy. Wierzch można posypać sezamem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 175 st C przez 45 minut. Sprawdzamy patyczkiem czy chlebek jest upieczony, patyczek po wyjęciu powinien być suchy. Studzimy na kratce, przechowujemy w lodowce do tygodnia.
Smacznego:-)
Źródło inspiracji alpaca square
Mnie do tego chlebka zachęca szczególnie dodatek cukinii, którą uwielbiam :) A co to jest babka płesznik?
OdpowiedzUsuńTo zioło, sproszkowane, dzięki któremu wypieki bezzbożowe zachowują kształt:-), bezsmakowe.
UsuńOlimp, mam DOKŁADNIE tak samo jak Ty...! Mogę, nie muszę, chcę :), więc chleb mam raz na 4-5 miesięcy jak dobrze pójdzie :), poza tym nie jadam.
OdpowiedzUsuńAle, ale, powiem CI, Mistrzyni Moja Droga, że chleb wygląda 1000 razy lepiej niż oryginał :). Cudenieczko :)
Ewelinko, dziękuję, dziękuję:-), chleb czy nie chleb konsystencja odpowiednia musi być, dlatego bazując na orginale musiałam pokombinować by otrzymać coś co będzie i smaczne i wyglądające:-). Ściskam Cię:-)
UsuńChlebek wyszedł wspaniały;) cukinia jest pyszna,ciekawy pomysł z jej wykorzystaniem;)
OdpowiedzUsuńdziękuję:-)
UsuńFajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńŁał! Fantastyczny!
OdpowiedzUsuńmiło mi, dziękuję:-)
UsuńPiękny chlebek i będę chciała go upiec :D
OdpowiedzUsuńŁucjo jak upieczesz daj koniecznie znać czy smakował:-)
UsuńJa też w zasadzie odzwyczaiłam się od chleba. Kupny rzadko jest dobrej jakości, a dla mnie samej nie opłaca się szaleć z zakwasami i samodzielnym pieczeniem chleba. Ale ten wygląda bardzo zachęcająco i przepis wydaje się być w miarę prosty, co dla nie bardzo na plus. Jak gdzieś upoluję cukinie w ludzkiej cenie (w piotrze i pawle była ostatnio po 25zł!) to chętnie przetestuję przepis :) PS. Jeszcze raz chciałam powiedzieć, że bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój blog. Lepiej późno niż wcale ;) Będę odwiedzać cię częściej. Pozdrawiam. Kamila
OdpowiedzUsuńKamilo też się cieszę i super, że będziesz do mnie zaglądać:-). Chlebek bardzo polecam i warto czasami eksperymentować bo powstają super ciekawe i pyszne przepisy:-)
UsuńTy Olimpio masz chlebek, a ja cukiniowy pasztet, co prawda nie mam go na blogu, ale w lodówce - jest pyszny. Cukinia wyrosła na niekwestionowaną królową mojej kuchni, jeśli jest w jakiejś potrawie, znaczy że tę potrawę pokocham. Twój chlebek pewnie też bym pokochała :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam chleb, a taki bardzo ciekawa jestem jakby mi posmakował :)
OdpowiedzUsuń