Witajcie drodzy czytelnicy! Gdy dzisiaj zobaczyłam, że ostatni wpis zrobiłam w grudniu to trochę się przeraziłam. Moja regularność zeszła na poziom zerowy za co Was serdecznie przepraszam.
Brak czasu praktycznie na wszystko i okazuje się, że blog totalnie zaniedbałam. Nie wiem jak długo to będzie trwało, nie będę nic obiecywać, że powrócę do regularności bo jak zwykle się okaże, że na obietnicach się skończy. Będę więc pisać jak tylko znajdę wolną chwilę i jak tylko będę miała natchnienie bo z tym ostatnio też krucho!
Może w kilku słowach napiszę Wam co się u mnie dzieje, jeśli jest jeszcze ktoś z moich stałych czytelników. Jest?????? A może są nowe osoby, które do mnie zaczęły zaglądać:-)?
Ok, u mnie dzieje się dość sporo. Moja fotograficzna pasja już na dobre urosła do rozmiarów pracy zawodowej. Miesiąc temu zakończyłam roczną współpracę z firmą braun więc już nie będę Was zanudzać przepisami z blenderem w roli głównej. Będzie mi tego brakowało, bo dzięki tej współpracy jakaś regularność na blogu była i powstało całkiem sporo fajnych przepisów.
Zakończyła się jedna współpraca a rozpoczęła kolejna, która być może jest moją życiową współpracą. W tym momencie nie mogę pisać zbyt dużo o szczegółach, ale już niebawem podzielę się z Wami owocem tej współpracy. Uchylając rąbka tajemnicy, właśnie powstaje moja pierwsza malutka książka kulinarna. W sumie to powstają dwie malutkie książki, jedna na rynek polski a druga na brytyjski. Trzymajcie więc kciuki by wszystko poszło gładko. Wczoraj oddałam cały materiał i teraz czekam na zatwierdzenie.
Poza pracą fotograficzną pracuję również jako stylistka w studiu fotograficznym. Wychodzę do pracy na 8 godzin i w cudownym towarzystwie fotografów spędzam czas na stylizowaniu jedzenia pod sesje fotograficzne dla przeróżnych klientów. Uwielbiam tą cześć mojej kariery. Uczę się czegoś nowego każdego dnia i to daje mi bardzo dużo radości i satysfakcji ale po takim dniu w studio jestem bardzo zmęczona i nie mam siły na dodatkowe zajęcia, czytaj -bloga:-)
Ci, którzy mnie śledzą wiedzą, że rozpoczęłam również produkcję teł fotograficznych, które sprzedają się jak świeże bułeczki. Nawet nie spodziewałam się, że będzie takie duże zainteresowanie ale przede wszystkim zapotrzebowanie na tego rodzaju produkt. Tym bardziej jestem szczęśliwa, że uzdolnione fotografki i fotografowie ufają mi i kupują tła ode mnie. Moje tła zaczęły już podróżować po świecie a niektóre robią karierę nawet w książkach:-). Jeśli jest wśród Was ktoś kto jeszcze nie ma swojego wymarzonego tła to serdecznie zapraszam i z przyjemnością mogę je dla Was wykonać. Wpadnijcie do mnie na stronę, gdzie pokazuję nowości, może coś Wam wpadnie w oko Artisan Backgrounds
Sami więc widzicie, że się nie obijam i mam ręce pełne roboty. Każdą wolną chwilę chcę natomiast spędzić z najbliższymi bo to wciąż jest dla mnie najważniejsze!!!
To tyle u mnie, nie zostawię Was bez przepisu i mam dla Was coś pysznego. Zapiekany makaron z oberżyną i pestkami dyni. Idealne danie na jutrzejszy obiad:-)
Składniki
200 g makaronu penne
1 mała oberżyna, pokrojona w 2cm kostki
4 łyżki oliwy
200 g pomidorów z puszki
1 mała cebula, posiekana
2 ząbki czosnku, wyciśnięty przez praskę
1 łyżeczka cukru
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka suszonego oregano
150 g sera mozzarella
30 g parmezanu
1 łyżka pestek dyni
świeża bazylia
Makaron gotujemy według instrukcji na opakowaniu. Ugotowany odcedzamy na sitku i przelewamy zimną wodą.
Przekładamy makaron do naczynia żaroodpornego, odstawiamy na bok.
Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwę i smażymy oberżynę do momentu aż nabierze złotego koloru, ok 3 minuty z obu stron. Osuszamy z nadmiaru oliwy na papierowym ręczniku.
Na tej samej patelni rozgrzewamy drugą porcję oliwy, na której podsmażamy cebulę i czosnek. Gdy cebula lekko się zeszkli dodajemy oregano, cukier i sól. Dodajemy pomidory z puszki i dusimy całość przez 7 minut. Tak przygotowany sos wylewamy na makaron, dodajemy usmażoną oberżynę i układamy pokrojoną mozzarellę a całość posypujemy startym parmezanem. Naczynie przykrywamy folią i wstawiamy do piekarnika. Zapiekamy przez 7 minut, następnie zdejmujemy folię i zapiekamy kolejne 7 minut. Podajemy makaron posypany dodatkową porcją parmezanu, pestkami dyni i świeżymi listkami bazylii.