Ostatnio zakupiłam sobie kolejną książkę kulinarną, która bardzo mnie zainspirowała i teraz w mojej kuchni zapachy przyprawiają o zawrót głowy:-).
Czytam i od razu działam i tak lubię najbardziej, bez zostawiania na niesprecyzowane potem czy później. Moja spiżarka zaczyna wypełniać się dżemami, galaretkami a już niebawem również piklami.
Jutro z całą rodziną wybieramy się na pole by zebrać porzeczki czarne i czerwone, maliny, bób i marchew. Okazuje się, że w UK są takie farmy na których samemu można sobie nazbierać to co akurat rośnie w sezonie. Idzie się w pole i zrywa do woli a potem płaci się za to co się nazrywało. Cena w sklepie za np 150 g malin to ok 5 zł a na takiej farmie płaci się za 1 kg malin ok 15 zł i są to lokalne maliny a nie przywożone z Polski:-). Tak, tak w UK w supermarketach kupuje się maliny i porzeczki z Polski. Jak dla mnie to jest to bardzo niezrozumiałe bo skoro są rolnicy, którzy na miejscu mają pola z malinami to po co je przywozić z Polski??? Tak czy siak mieszkam tu 10 lat ( o matko to już 10 lat :-) ) i o istnieniu takich farm dowiedziałam się kilka dni temu. Ach, człek uczy się całe życie:-)
Wracam do tematu dzisiejszego postu i wspomnianej wyżej książki a jest nią "Salt Sugar Smoke" Diany Henry, z której podam Wam przepis na galaretkę jabłkową. Wzbogaciłam ją smakowo dodając skórkę z cytryn oraz do części słoiczków liście mięty i do kilku gałązki lawendy. Galaretka jest boska, tak pyszna, że jeden słoiczek rozpracowaliśmy od razu:-). Robiąc galaretki musimy pamiętać, że należy użyć owoców o wysokiej zawartości pektyny, dzięki której powstaje galaretka a jabłka mają jej ponoć najwięcej również porzeczki i żurawina. Dlatego dobrze jest dodać jabłka do każdej robionej galaretki czy to malinowej czy truskawkowej bo te owoce mają z kolei mało pektyny.
Składniki:
2,5 kg jabłek
skórka z jednej cytryny
kilka listków mięty
kilka gałązek lawendy
1200 g ( 1 kg i 200 g ) cukru
woda do zalania jabłek
Jabłka myjemy a następnie kroimy na mniejsze kawałki ( razem z pestkami i ogonkami ). Pokrojone jabłka wkładamy do garnka i zalewamy wodą tylko tyle by je przykryła. Wodę doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy palnik i gotujemy jabłka przez 60 minut.
Następnie zdejmujemy z palnika.
Sito wykładamy gazą i umieszczamy nad dużą miską. Zawartość garnka przelewamy na gazę, zawiązujemy i przykrywamy talerzem, który obciążamy. Pozostawiamy na całą noc, sok swobodnie będzie ściekał do miski, dzięki temu galaretka będzie klarowna.
Następnego dnia przelewamy zgromadzony sok do garnka i dodajemy cukier i skórkę z cytryny. Na każde 600 ml soku dodajemy 450 g cukru. Całość zagotowujemy na średnim ogniu i gotujemy do momentu aż galaretka uzyska temperaturę 220 st C ( użyłam termometru cukierniczego ).
Jeśli nie macie termometru możecie zrobić test wkładając talerzyk do zamrażalnika na kilka minut a następnie na zimny talerzyk wylać łyżeczkę galaretki i talerzyk wstawić do lodówki. Jeśli po kilku minutach na galaretce zrobi się " kożuch " to będzie znaczyło że już wystarczy gotowania. Robiąc ten test zdejmijcie garnek z ognia tak na wszelki wypadek, bo może się okazać że przegotujecie galaretkę:-).
Galaretkę przelać do wyparzonych słoiczków. Do słoiczków włożyć listki mięty i lawendę. Słoiczki pasteryzowałam.
Smacznego!
Pycha! Zrobię :)
OdpowiedzUsuńKamilo koniecznie bo jest przepyszna:-)
Usuńznakomita! i te cudne zdjęcia..
OdpowiedzUsuńAdrianno bardzo mi miło:-)
Usuńteż robię taką galaretkę tylko z samą miętą :) mój starszy syn jest jej wielkim miłośnikiem :) piękne zdjęcia, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu:-), ja po raz pierwszy robiłam taką galaretkę i bardzo nam posmakowała. Wczoraj zrobiłam również malinową i porzeczkową:-), niebo w gębie:-)
UsuńO jej,rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńmiło mi, dziękuję:-)
UsuńCudna!
OdpowiedzUsuńRobiłam rok temu.
Mam jeszcze zapasik.
Dziękuję Aniu:-), a czuję, że moja nie dotrwa do kolejnego roku:-)
Usuńja też zrobię! ale piękna ta galaretka..nigdy nie robiłam! całuski:-)
OdpowiedzUsuńGosia rób bo warto:-), też całuję:-)
Usuńświetny pomysł:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam i mam ochotę na taką, bo wygląda bajecznie:-)
OdpowiedzUsuńZrobiłabym bardzo chętnie, ale nie wiem, czy uda mi się zdobyć lawendę. Zastanawiam się, czy mogę gałązki zastąpić suszoną?
OdpowiedzUsuńGosiu oczywiście, że możesz dodać suszoną lawendę:-)
UsuńNie będę się wyłamywać i napiszę że też zrobię :)
OdpowiedzUsuń