Tak wiem, wiem jest okres przedświąteczny a nie karnawał czy tłusty czwartek. Ale jakoś tak mnie naszło na chruściki, że nie mogłam się powstrzymać od napisania tego postu. Chcę byście poznali te faworki bo są najlepsze i znikają w mgnieniu oka. Poza tym będzie jak znalazł na tłusty czwartek w przyszłym roku. Przepis dostałam od mojej mamy. Ona od zawsze robi te faworki i czesto są na sylwestrowym stole. Są u nas w domu takim symbolem dostatku na nadchodzący Nowy Rok. Jak więc widzicie Sylwester to również dobra okazja by usmażyć faworki.
Składniki na bardzo dużo chrustów:-)
- 300 g mąki pszennej
- 4 żółtka
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżka spirytusu lub octu
- 500 ml oleju żepakowego do smażenia
- cukier puder do posypania
Z przesianej mąki ,żółtek, śmietany, cukru i octu zagnieść ciasto jak na pierogi. Dokładnie wyrobić i wybić wałkiem,by się napowietrzyło. Pozostawić na godzinę by wypoczęło. Rozwałkować bardzo cienko, pokroić na pasy długości 10-12 cm i szerokości 2-3 cm. Każdy pasek naciąć wzdłuż a nastepnie przez środek przewlec jeden koniec i przeciągnąć. Smażyć na rozgrzanym tłuszczu na złoty kolor. Układać na papierze kuchennym by odsączyć z nadmiaru tłuszczu, posypać cukrem.
Smacznego!
jak ja dawno nie jadłam faworków!
OdpowiedzUsuńja uwielbiam wręcz chrust i posypany pudrem :)
OdpowiedzUsuńRewelka
faworki - moje największe uzależnienie :D aj narobiłaś mi ogromnej na nie ochoty!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo nie pozostaje nic innego jak je usmażyć:-) np. na Sylwestra. Pozdrawiam
UsuńAle dawno nie jadłam chrustów uhuhu! Muszę je zrobić przy najbliższej okazji :) Ale Ty mnie zawsze do czegoś nakręcisz hehe
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, że Cię nakręcam:-)
OdpowiedzUsuń