Nie mogłam się zdecydować, czy smażyć pączki na tłusty czwartek czy nie smażyć. Pół dnia się nad tym zastanawiał, a słońce wraz z potrzebnym do zrobienia zdjęć światłem uciekało mi spod nosa. W końcu podjęłam decyzję i zagniotłam ciasto, bo pomyślałam sobie, że jeśli pączków nie usmażę to będę musiała kupić je w sklepie bo mąż mi nie odpuści:-). Nie jest polakiem a w tłusty czwartek wierzy:-) bardziej niż we wtorkowy dzień naleśnika obchodzony na Wyspach:-). Pączki te były więc walką z czasem bo koniecznie chciałam zrobić zdjęcia. Pewnie większość z Was pomyśli, że nawet nie powinnam się fatygować i pokazywać tych zdjęć ale co tam, niech się dzieje co chce w końcu podam bardzo dobry przepis więc mam nadzieję, że mi wybaczycie:-).
Od kilku lat piekę pączki z tego samego, sprawdzonego przepisu, który wałkowałam i modyfikowałam tak długo aż wyszły pączki, które posmakowały całej rodzinie. Mam nadzieję, że Wam również posmakują. Zapraszam!
Składniki:
- 500 g mąki tortowej + około pół szklanki do podsypywania
- 14 g suszonych drożdży ( jeśli używacie drożdży świeżych trzeba ilość zwiększyć 2 krotnie )
- 45 g drobnego cukry do wypieków
- 250 ml mleka ( ciepłego )
- 3 żółtka
- 2 małe jajka
- 50 g roztopionego masła
- szczypta soli
- skórka starta z jednej cytryny
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 0k 500 ml oleju rzepakowego do smażenia
- Budyń waniliowy do nadziania
- cukier puder do posypania
Po wyrośnięciu wyjąć ciasto na stolnicę lekko oprószoną mąką i zagnieść ciasto tak by pozbyć się pęcherzyków powietrza. Następnie lekko podsypując mąką rozwałkować ciasto na grubość 1, 5 - 2 cm. Przy pomocy szklanki z cienkim brzegiem wycinać pączki i układać je na omączonej stolnicy z przerwami ( by się nie posklejały ). Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 20 minut, powinny ładnie urosnąć. W międzyczasie rozgrzać olej do temperatury 175 st.C ( ja używam termometru cukierniczego ). Wyrośnięte pączki smażyć na oleju po obu stronach na złoty kolor. Po usmażeniu osuszyć z oleju na papierowym ręczniku. Przy pomocy rękawa cukierniczego nadziać pączki budyniem i posypać cukrem pudrem.
Budyń:
- 250 ml mleka
- 50 g cukru
- 30 g mąki ziemniaczanej
- 5 żółtek
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Smacznego:-)
Pączusie palce lizać!:-) Dobrze mieć swój ulubiony, sprawdzony przepis. Na blogach taki zalew pomysłów na pączki, że nie wiadomo który wybrać, dlatego ja w tym roku odpuściłam i nie będę smażyć żadnych, ale Twoje podziwiam z przyjemnością:-).
OdpowiedzUsuńWiesz Kasiu ja o mały włos też bym odpuściła i choć upiekłam ich dużo to nie zjadłam ani jednego:-). Za to mój mąż robi rundkę do kuchni co godzinę i pączki znikają. A że będzie pracował do późna nad projektem to myślę że do rana śladu po pączkach nie będzie:-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie. :) Dobrze, że jednak się zdecydowałaś!
OdpowiedzUsuńPiękne... JA tak najadłam sie widokiem pączków, że nie dam rady już zjeść ani jednego:)
OdpowiedzUsuńTwoje z budyniem skosztowałabym jednak, bo to cos innego:)
Pozdrawiam gorąco Olimpio!
Te pączusie bardzo apetyczne :) ja też już do kawusi mam, mmmmm :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Agnieszka
Piękne te pączusie! :-) I jakie apetyczne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia
Oj gdybym zdołała wcisnąć jeszcze jeden z pewnością skuisiłabym się na ten:)
OdpowiedzUsuńInspirowane Smakiem dziękuję:-), dobrze dla mojego lubego:-)
OdpowiedzUsuńMadziu dziękuję, ja wolę pączki z konfiturą ale mąż woli budyniowe więc mu takowe zrobiłam:-)
Agnieszko dziękuję:-)
Basiu bardzo mi miło, dziękuję:-). Również pozdrawiam
Roz dziękuję:-)
Agnieszko mi, że właśnie mojego pączka jeszcze byś wcisnęła:-)
zdjęcia wyglądają bardzo ładnie, światło nie było ci wrogiem :) pyszne te pączki - ja nie smażyłam, bo nigdy nie ma kto zjeść, pokusiłam się za to o tartaletki :)) gdzie się takie piękne patery kupuje? :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszy mnie, że zdjęcia Ci się podobają:-). Paterę kupiłam w TKMaxx w UK:-). Również pozdrawiam!
Usuńhmm...ciężka sprawa :) mam nadzieję, ze w Polsce też znajdę :)
UsuńNie wyobrażam sobie tłustego czwartku bez pączków :) Przyznaję się , że sama nie piekłam ... Dlaczego ? dlatego , żeby ich DUUUUŻO nie zjeść :):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę o zamianie drożdży suchych na świeże ... czasem zastanawiałam się jak dostosować przepis do tego , co mam akurat w spiżarni :)
Bardzo mi miło:-)
UsuńJak byłam młodsza, smakowały mi tylko te z budyniem :) Przepiękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńTwoje pączki wyglądają świetnie! moje chyba odrobinę za długo smażyłam, bo takie jakieś murzynki mi wyszły :)
OdpowiedzUsuńale były smaczne !
Moniko dziękuję za komplement, ja myślałam, że te zdjęcia to raczej kiepskie:-), a tu proszę podobają się Tobie:-)
OdpowiedzUsuńMartuś dziękuję, pod koniec smażenia i ja kilka przesmażyłam i z 3 murzynki też się trafiły:-)