Zdrowe odżywianie, zdrowym odżywianiem ale czasami coś słodkiego też nam się należy:-). Makaroniki są idealne, taka mała cudna słodycz, choć zdaję sobie sprawę jaka kaloryczna słodycz:-). Pozwoliłam sobie jednak na popełnienie jej ponieważ mój mąż za 2 tygodnie wraca i uczciłam ten fakt właśnie makaronikami.
Należą do moich ulubionych, są przepyszne a dzięki kremowi z białej czekolady i serka mascarpone delikatne jak piórko:-). Ich słodycz jest przełamana skórką i sokiem z cytryny, więc można ich zjeść kilka:-). Zastąpiłam część mielonych migdałów, mielonymi wiórkami kokosowymi dzięki czemu mają lekko kokosowy posmak. Jak dla mnie kokos i cytryna to połączenie idealne:-)
Dokładne wskazówki jak zrobić perfekcyjne makaroniki znajdziecie tutaj
Składniki:
110 g
cukru pudru
30 g wiórków kokosowych ( niesłodzonych )
30 g mielonych migdałów ( bez skórki )
60 g
białek
40 g
cukru kryształu
szczypta kamienia winnego ( można pominąć, ale kamień pomaga w lepszym ubiciu białek i by piana się dobrze trzymała )
Białka przed ubiciem muszą odstać 3 dni w odkrytej misce w temperaturze pokojowej.
Białka lekko ubić by powstała luźna piana, dodać kamień winny i ubić na sztywna pianę, pod koniec ubijania dodać cukier i ubijać aż do uzyskania gładkiej i lśniącej piany ( tak jak na bezy ). Wiórki kokosowe, migdały i cukier puder zmiksować razem w malakserze lub młynku do kawy. Po zmiksowaniu przesiać. Suche składniki delikatnie wsypać do piany białkowej. Przy pomocy łopatki z gumową końcówką, delikatnie wmieszać suche składniki w pianę. Mieszać od góry, zagarniając suche składniki do środka i mieszać w jednym kierunku. Robiąc to w miarę wolno i delikatnie, aż całość połączy się w płynną masę. Kiedy nabierzemy masę na łopatkę i lekko ją przechylimy, masa powinna spłynąć tworząc tzw. wstążkę. Jeśli tak się dzieje masa jest gotowa do przełożenia do rękawa cukierniczego. Jeśli jest zbyt gęsta mieszamy dalej aż uzyskamy efekt wstążki.
Wyciskać masę z rękawa cukierniczego na przygotowaną wcześniej blachę z papierem do pieczenia. Następnie odłożyć na 30 minut.
Piekarnik
nagrzać do temperatury
170 stopni. Wstawić makaroniki i piec przez 10 minut. Ściągnąć z
papieru dopiero jak całkowicie ostygną. Pozostawić je na 1 dzień by
rozmiękły.
Składniki na nadzienie:
50 g białej czekolady
150 g serka mascarpone
skórka starta z połowy cytryny
kilka kropel soku z cytryny
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, jeszcze ciepłą wmieszać do serka mascarpone, dodać sok i skórkę z cytryny. Dokładnie wymieszać.
Wyłożyć niepełną łyżkę kremu na makaronik i przykryć drugim makaronikiem.
Smacznego:-)
Śliczne są te ciasteczka !
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:-), tak niewinnie wyglądają a takie pyszne:-)
UsuńPrzepięknie wyglądają! I zdjęcia są śliczne, takie delikatne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba:-)
Usuńale cudeńka :) porywam jedno!! sama jeszcze nigdy nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, warte spróbowania:-)
UsuńIdealne!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWspaniale,idealne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi:-)
UsuńMakaroniki super, ale jaki krem boski:-) Oj niestety ja sobie nie mogę na takie cuda pozwolić;-(
OdpowiedzUsuńNo ja też nie powinnam ich za dużo jeść ale raz na jakiś czas sobie dogadzam:-)
UsuńCieszy mnie, że już w pierwszym zdaniu doszłaś do nader słusznego wniosku:-)))).A makaroniki wyszły Ci wzorcowe!!! Cudne!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu, no czasami trzeba:-), prawda:-)
UsuńPiękne są, makaroniki robiłam raz, a chętnie powtórzyłabym Twoje :))
OdpowiedzUsuńPolecam:-)
Usuńuwielbiam makaroniki! :))
OdpowiedzUsuńJa również, bardziej jednak uwielbiam je robić:-)
Usuńsą prześliczne ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Kasiu:-)
UsuńCiasteczka idealne dla mnie!
OdpowiedzUsuńCieszę się:-)
Usuńwygladają bardzo delikatnie i elegancko!
OdpowiedzUsuńDziękuję, a do tego znikają w mgnieniu oka:-)
UsuńIdealne, jak z cukierni! Sama się do nich przymierzam, ale jakoś nie mogę się zdobyć :) może w końcu!
OdpowiedzUsuńOdważ się bo warto, nie są wcale trudne do zrobienia:-)
Usuńśliczne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
UsuńSą takie śliczne że ja bym na nie tylko patrzyła:)
OdpowiedzUsuńGdybyś spróbowała nie dałabyś rady tylko na nie patrzyć:-)
UsuńJeszcze się nie odważyłam na makaroniki. Muszę w końcu się przełamać, bo tak ładnie wyglądają te Twoje;)
OdpowiedzUsuńPolecam, za pierwszym razem mogą się wydawać skomplikowane, ale naprawdę warto je zrobić bo później to już wychodzą od ręki:-)
UsuńDziewczyno, chcę! Ale zaszalałaś no i ale ci wyszło! I smakowo i kształtem i kolorem i zdjęciami zauroczona jestem.
OdpowiedzUsuńBardzo dużą przyjemność mi zrobiłaś swoim komentarzem, dziękuję ślicznie! Pozdrawiam:-)
UsuńOlimpio,
OdpowiedzUsuńmakaroniki są przecudnej urody.
Niesamowite połączenie smaków sprawia,że chciałabym być uczestnikiem ich próbowania...
Mąż na pewno będzie zachwycony.
Pozdrowienia!
Dziękuję Aniu:-), to jego ulubiona słodycz:-), specjalnie dla niego upiekę nową partię bo po tej już nie ma śladu:-)
Usuńdoskonałe! zapisuję, napiszę jak wyszły:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz, trzymam kciuki:-)
UsuńWspaniałości! IDEALNE! :)))) Tylko zmienię piekarnik i biorę się do roboty, może kiedyś dojdę do takiej perfekcji jak Ty :)
OdpowiedzUsuńWiesz to zaledwie moje piąte podejście, myślę, że do perfekcji też mi daleko:-)
Usuńnaprawdę, te białka muszą stac 3 dni w temperaturze pokojowej ?
OdpowiedzUsuńMoże 3 godziny?
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Kasiu tak muszą stać 3 dni w temp pokojowej lub 7 dni w lodówce:-), to jedna z podstawowych zasad robienia makaroników:-)
UsuńO jaaa... idealne są! makaroniki to moja pięta achillesowa. ale jeszcze kiedyś spróbuję :)
UsuńWarto próbować:-)
UsuńPięknie wyszły! Ja z jednej strony żałuję, że w moim piekarniku nie da się ich zrobić, a z drugiej myślę, że to dobrze, bo mogę próbować coraz to nowych smaków z tutejszych cukierni :-)
OdpowiedzUsuńNo ja nie mam cukierni z takimi cudeńkami więc sama muszę kombinować:-), ale sprawia mi to radość więc tworzę:-)
Usuńale piękne! jestem zakochana w Twoich makaronikach.
OdpowiedzUsuńmakaroniki to nie są zwykłe ciasteczka, to magiczne zabaweczki:) sama nie robiłam, ale zawsze mnie zachwycają na witrynkach i nie mam serca ich jeść. masz może fajny przepis na pistacjowe makaroniki? kiedyś jadłam i po prostu oszalałam na ich punkcie:)
Dziękuję Justynko:-). Pistacjowych jeszcze nie robiłam ale gdybym miała robić to po prostu zamiast wiórków kokosowych zmieliłabym 30 g pistacji ( w młynku do kawy, razem z cukrem pudrem ) i reszta została by bez zmian:-)
Usuńwyglądają niebiańsko! nie dość, że smaki świetnie, to i wyglądają perfekcyjnie
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu:-), bardzo mi miło:-)
Usuńchyba nie ma pyszniejszych ciasteczek od makaroników :)
OdpowiedzUsuńsporo bym w tej chwili oddała za takie malutkie ciasteczko ...
Też tam myślę, zakochuję się w nich na nowo za każdym razem gdy je robię:-)
Usuńświetnie wyszły! :)
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Moniko:-)
UsuńBosko się prezentują, niezwykle smakowicie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci wychodzą te małe pyszności. Mąż by się chyba popłakał ze szczęścia, gdybym mu takie zrobiła :) Trzeba się będzie zebrać na odwagę i spróbować.
OdpowiedzUsuń