Moja kolejna wariacja na temat chleba, chleba pysznego zresztą, który znikł praktycznie zanim zdążył całkowicie ostygnąć. Ostatnio mam fazę na próbowanie nowych chlebów, i nowych metod pieczenia. Zakupiłam nawet dutch owen czyli taki garnek i pokrywę żeliwną , z którego to chleby wychodzą niesamowite:-), ale o tym będzie w innym poście. Dzisiejszy chlebek to wynik zmodyfikowanego przepisu Hamelmana, upieczony na kamieniu. Użyłam mieszanki mąki pszennej chlebowej, mąki żytniej ciemnej i zakwasu żytniego, dorzuciłam również garść ziaren słonecznika. Wyszedł wspaniały, ze zwartym i miękkim miąższem o cudnym smaku i aromacie dzięki słonecznikowi. Ma bardzo chrupiącą skórkę i małe regularne dziurki , nie wiem jak długo zachowuje świeżość bo nie doczekał następnego dnia:-)
Nie wiem czy zauważyliście ale wszystkie moje chleby jak pękają, to pękają w ten sam sposób:-)? Ciekawe to dla mnie bo tak się zastanawiam dlaczego:-). A może ktoś z Was wie dla czego:-)?
Zapraszam na przepis!
Zaczyn:
140 g mąki żytniej ciemnej
110 g wody
1 łyżka aktywnego zakwasu żytniego
Wszystkie składniki zaczynu wymieszać ze sobą w misce, przykryć folią i odstawić na 14 - 16 godzin.
Ciasto właściwe:
295 g mąki pszennej chlebowej
25 g maki żytniej ciemnej
200 g wody
1/2 łyżki soli
20 g ziaren słonecznika
cały zaczyn
Wszystkie składniki oprócz słonecznika umieścić w misie miksera. Końcówką z hakiem zmiksować całość na wolnych obrotach przez 3 minuty. Następnie zwiększyć prędkość miksera do średnich obrotów i miksować kolejne 3 minuty. Dodać słonecznik i zmiksować na wolnych obrotach aż całkowicie wmiesza się w ciasto.
Misę przykryć folią i odstawić na 1 godzinę w ciepłe miejsce ( 25 st.C )
Następnie wyjąć ciasto z miski i uformować owalny bochenek, składając ciasto kilkakrotnie. Bochenek umieścić w koszyku do wyrastania obsypanego obficie mąką, przykryć folia i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę lub aż lekko zacznie wystawać ponad powierzchnię koszyka.
Smacznego:-)
- Źródło: " Bread " Jeffrey Hamelman ze zmianami
Ja nie zauważyłam, żeby wszystkie pękały w ten sam sposób.. Może to zależy u Ciebie od sposobu nagrzewania się piekarnika. :)
OdpowiedzUsuńMoże ,a może tak właśnie lubią sobie pękać bez żadnego wytłumaczenia:-)
UsuńTe pęknięcia to pewnie taki chlebowy uśmiech :)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci się Aniu skojarzyło:-)
Usuńpięknie pękają:) wygląda obłędnie Twój chlebek. Ja jestem przed śniadaniem i mi się po prostu zakręciło w głowie, marzę o tej chrupiącej skórce:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justynko:-), uwielbiam piec chleby i lubię gdy inni cieszą nimi oko, choć wolałabym byś poczuła również ich smak:-)
UsuńWygląda wspaniale. Uwielbiam słonecznik w pieczywie, szczególnie tym domowym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję:-) bardzo mi miło. Cieszę się że mnie odwiedziłaś:-)
UsuńWygląda rewelacyjnie. Jest taki kuszący...:-) A pęknięcia są urocze:-)
OdpowiedzUsuńMarzenko bardzo mi miło dziękuję:-) i pozdrawiam!
UsuńPrzepiękne zdjęcia i chleb! Jak wrócę do UK to też chcę kupić tę książkę :). Widzę, że chleby się z niej udają :). Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńOlu mi wyszły wszystkie które do tej pory upiekłam z tej książki więc szczerze ją polecam. Może kiedyś się umówimy na wspólne pieczenie:-)?
UsuńKolejny wspanialy chleb! Masz reke do pieczenia. Bardzo podobaja mi sie wszelkiego rodzaju pekniecia na chlebie. Nadaja mu taki rustykalny charakter. A czemu Twoje pekaja w ten sam sposob? Nie wiem. Moje pekaja jak chca :))
OdpowiedzUsuńUsciski.
Majeczko ja też lubię te pęknięcia i pewnie nie zastanawiałabym się nad nimi ale gdy przeglądałam zdjęcia to odniosłam wrażenie, że czasami patrzę na ten sam chleb choć wiem że patrzę na różne:-).
UsuńWspaniały! Taki idealny dla mojego Taty! Zapisuję przepis i spróbuję powtórzyć Twoje dzieło :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:-), mam nadzieję, że odniesiesz sukces i tacie będzie chlebek smakował:-)
UsuńWygląda baaardzooo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję , jest pyszny:-)
Usuńooo mamciu! Jaki chlebek! Nigdy mi nie wyjdzie taki idealny... Zawsze jakieś za płaskie, za mało wyrośnięte. No nic muszę ćwiczyć z tymi drożdżami :)
OdpowiedzUsuńMoje kiedyś też koślawe były, ale z czasem gdy zaczęłam częściej piec zaczęły nabierać pożądanych kształtów i smaków:-). Sukces to mieć dobry zakwas i dużo piec:-)
UsuńOj jaki piękny! Zmotywowałaś mnie do wzięcia się znów za chlebek. Dzięki!
OdpowiedzUsuńCieszę się że Cię zainspirowałam:-)
UsuńJa piekę na weekend, póki co korzystam z najprostszych przepisów ale jako, że dla mnie jesteś chlebową mistrzynią wrócę tu po ten bochen jak tylko osiągnę wprawę... :)
OdpowiedzUsuńO matko, jesteś pierwszą osobą dla której jestem chlebową mistrzynią,jest mi niezmiernie miło i czuję się zaszczycona:-). Jak już będziesz gotowa zapraszam serdecznie!
UsuńWspaniały! Ja też piekę chleb, co tydzień od 1,5 roku ;) http://qchenne-inspiracje.blogspot.com/2013/02/chleb-pszenno-zytni-na-zakwasie.html
OdpowiedzUsuńDziękuję:-),bardzo cieszą mnie takie komentarze, cieszę się że pieczesz chleby i masz z tego satysfakcję bo to jest najważniejsze:-)
UsuńPiękny bochen :) Skrycie zazdrościmy pieczącym chleb - nasze niestety nie wychodzą, próbowaliśmy różnych kombinacji i zakwasów, winimy za to piekarnik. Ale ja już kupimy nowy pieczeniu nie będzie końca :D
OdpowiedzUsuńcudowny bochenek. az chce sie schrupać do ostatniego okruszka.
OdpowiedzUsuń