Krem z selera ostatnio stał się bardzo popularny i widuję go na różnych blogach. Postanowiłam podzielić się moją wersją tej pysznej zupy bo różni się troszeczkę od tych, które widziałam. Zasadniczą różnicą jest sposób w jaki ją przygotowuję bo nie gotuję jej tradycyjnie w wodzie tylko warzywa są gotowane na parze. Bardzo polecam ten sposób gotowania:-). Mój krem jest bardzo delikatny ale ma w sobie nutkę pikantną bo dodaję do niego odrobinę chrzanu. Dodatkowo koperek nadaje mu ciekawy i wiosenny smak, nie należy jednak przesadzić z koperkiem by nie zdominował smaku pysznego selera. Całość cudnie dopełniają prażone płatki migdałów. Ten krem naprawdę jest wyjątkowy przygotujcie go choć raz a nie pożałujecie:-)
Składniki:
1/2 dużego selera
2 malutkie ziemniaki
1/2 cebuli
1/2 łyżki syropu z agawy
1 łyżeczka soku z cytryny
1/2 łyżki oliwy z orzecha włoskiego
1/2 łyżeczki chrzanu ze słoika
gałązka świeżego koperku
1 czubata łyżka płatków migdałowych
sól morska
świeżo mielony pieprz
Warzywa obieramy, myjemy i kroimy w kostkę . Umieszczamy je w misce razem z pozostałymi składnikami oprócz migdałów. Wszystko dokładnie mieszamy. Sól i pieprz dodajemy w takiej ilości jaka nam odpowiada. Ja dodaję 1/2 łyżeczki soli i szczyptę pieprzu.
Do garnka wlewamy ok 1,5 szklanki wrzącej wody i ustawiamy na nim przystawkę do gotowania na parze. Na przystawkę przekładamy warzywa i całość przykrywamy pokrywką. Gotujemy aż seler i ziemniaki będą miękkie ale nie rozgotowane ok 12 minut. W międzyczasie na suchej patelni prażymy migdały aż się lekko zarumienią.
Ugotowane warzywa przenosimy z powrotem do miski dodajemy prażone migdały ( zostawiając kilka płatków do dekoracji ), wlewamy 1 chochlę wody z gotowania i miksujemy blenderem do kremowej konsystencji. Jeśli wolimy rzadsze kremy dodajemy więcej wody.
Dekorujemy migdałami i skrapiamy oliwą z orzecha włoskiego:-)
Smacznego:-)
Ugotowane warzywa przenosimy z powrotem do miski dodajemy prażone migdały ( zostawiając kilka płatków do dekoracji ), wlewamy 1 chochlę wody z gotowania i miksujemy blenderem do kremowej konsystencji. Jeśli wolimy rzadsze kremy dodajemy więcej wody.
Dekorujemy migdałami i skrapiamy oliwą z orzecha włoskiego:-)
Smacznego:-)
Piękne zdjęcia, aż mam ochotę na taki krem :)
OdpowiedzUsuńDzękuję Kasiu bardzo mi miło:-)
UsuńPyszny Olimpio!
OdpowiedzUsuńUwielbiam selera w takich postaciach.
Ja robię jeszcze inaczej selerowy krem i może kiedyś też się swoim przepisem podzielę.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Bardzo jestem ciekawa Twojego sposobu na seler Aniu:-)
Usuńsuper wygląda
OdpowiedzUsuńBardzo lubię krem z selera. Syropem z agawy i oliwą z orzecha bardzo mnie zaintrygowałaś. Smak musi być bardzo ciekawy. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńKrem naprawdę jest wyjątkowy, gdy dotrwa do 2 dnia smakuje jeszcze lepiej:-)
UsuńO jak pysznie wygląda.A ja kupiłam trzy selery wczoraj na sałatkę ale coś czuję że sałatki nie będzie;p
OdpowiedzUsuńMoże być i krem i sałatka:-), do kremu potrzebne jest tylko pół selera , no chyba że chcesz ugotować bardzo dużo kremu:-)
UsuńWczoraj robiłam krem z białych szparagów i selera, za parę dni będzie na blogu. I warzywa również gotowałam na parze. Smak jest o niebo lepszy i bardziej intensywny niż gdyby były gotowane w wodzie. Woda jednak sporo smaku i aromatu zabiera.
OdpowiedzUsuńJa praktycznie każdą zupę krem robię w ten sposób bo tak jak piszesz smakuje o niebo lepiej:-)
UsuńSądzę, że nie powinniśmy się kierować modą, ale racjonalnym odżywianiem.
OdpowiedzUsuńDla mnie ta zupa, to właśnie taki przykład. jestem ZA !
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Bardzo mi miło, zdrowe odżywianie to podstawa w dzisiejszych czasach!
Usuńdobrze gotujesz ;)
OdpowiedzUsuńAleż cudny komplement , dziękuję ślicznie!
Usuńpysznie wygląda i fajny przepis
OdpowiedzUsuńPrzepis chetnie wypróbuję - bo niedość, że uwielbiam seler, kocham zupy-kremy, lubię testować nowe receptury, to rozpoczynam wielkie odchudzanie, a taka zupka świetnie się spisze podczas mojej diety....
OdpowiedzUsuńlubię krem z selera :) ale w taki wydaniu nie jadłam! pięknie go podałaś :D
OdpowiedzUsuńJuż się od jakiegoś czasu przymierzam do kremu z selera. Twój wygląda megaapetycznie. Wyobrażam sobie jaki miał aromat:-) Miłego weekendu i samych przyjemności:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kremiki :) Na parze jeszcze nigdy nie robiłam... ale mnie Olimpio zainspirowałaś :) A słyszałaś o tej akcji z tą pyszną szarlotką ? Powiedz, że też Cię ominęła ta akcja i też Ci jest smutno tak jam mi... Bo widzę, że większość robiła tylko nie ja :(
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko :)
Ha! A może polubię gotowanego selera? To by było dopiero wydarzenie :-) Zupa pezentuje się tak pięknie, że nawet bym ośmieliłą się spróbować!
OdpowiedzUsuńWygląda super, z chęcią bym zjadła talerz takiego kremu! :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie - zapisuję przepis i z pewnością wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńfantastyczny! :) muszę spróbować po Twojemu :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona. Na parze gotuję zawsze ziemniaki do sałatek, brokuły i kalafiora - smak zostaje w środku i struktura warzyw jest przyjemniejsza. Spróbuję Twojego kremu, wygląda szałowo a i składniki niebanalne. cmoksy!!
OdpowiedzUsuńCudowny krem Olimpio ... taki delikatny ... taka wiosenna lekkość bytu :)
OdpowiedzUsuńa ja jakoś nigdy nie gotuję na parze
OdpowiedzUsuńzupka jak dla mnie wygląda pysznie, lubię takie bardzo :")
ale pyszności:) mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńśmieszne, wchodzę w "lody o smaku chałwy" a otwiera mi sie krem z selera ;p
OdpowiedzUsuń