Kolejne ezoteryczne spotkanie przy piekarniku, tym razem mój wybór padł na churros. Pierwszy raz jadłam je podczas wakacji w Hiszpanii i nawet nie wiem czemu do tej pory ich nie zrobiłam bo całej mojej rodzinie bardzo smakują. Przepis na nie to trochę małe oszustwo z mojej strony:-) bo poszłam na skróty i wykorzystałam przepis na pączki gniazda klik , który dużo nie różni się od oryginału, w moim jest więcej jajek i nie ma w cieście cukru ani cynamonu. Zajrzycie do dziewczyn które smażyły ze mną i zobaczcie jak wyglądają ich churros. Ja podałam swoje oprószone drobnym cukrem i cynamonem oraz z czekoladową polewą z odrobiną płatków soli morskiej.
Składniki:
200 g mąki pszennej
100 g masła
1 szklanka wody
szczypta soli
4 duże jajka
Do garnka wlewam wodę i dodaje masło i sól. Doprowadzam do wrzenia. Na gotującą wodę energicznym ruchem wsypuje przesianą mąkę, równie energicznie mieszam drewnianą łyżką. Ucieram aż ciasto zaczyna odstawać od ścianek garnka. Zostawiam do schłodzenia.
Schłodzone ciasto umieszczam w misie miksera i ucieram dodając jajka, jedno po drugim na wysokich obrotach. Ciasto ma być gładkie i miękkie. Przekładam całość do rękawa cukierniczego.
W dużym i niskim garnku rozgrzewam olej do temperatury ok 180 st. C. Na rozgrzany olej wyciskam churros o długości ok 10-12 cm. Smażę po obu stronach na złoty kolor. Usmażone churros osuszam na papierowym ręczniku.
Posypuję drobnym cukrem wymieszanym z cynamonem lub podaję z sosem czekoladowym
Smacznego:-)
A oto lista smażących churros i piekących panini:-)
Małgosia z blogu Smaki Alzacji
Joanna z blogu Różowa kuchnia
Monika z blogu Matka wariatka
Monika z blogu Pin up Cooking Looking
Dobrawa z blogu Bona Apetita
Gosia z blogu Trawka Cytrynowa
Kasia z blogu Kasia in
Iwona z blogu Ivka w kuchni
Bożenka z blogu Moje domowe kucharzenie
Karolina z blogu Kresowa panienka
Karolina z blogu Kresowa panienka
Anna Maria z blogu What's Cooking
Dorota Moje Małe Czarowanie
a Twoje jak łapki wyszły :)) i dobry przepis bo więcej jaj:))Dzięki za kolejne wspólne pieczenie:))
OdpowiedzUsuńAch te Twoje skojarzenia:-), łapki, penisy:-) hi hi hi
UsuńPiękne zdjecia :*
OdpowiedzUsuńJak piekłam panini, ale teraz jak patrzę na Twoje churros, to troszkę żałuję, że ich nie upiekłam :)
OdpowiedzUsuńMożesz upiec jutro churros:))
UsuńA ja mam ochotę na panini jak patrzę na Twoje:-), więc może ja jutro panini a Ty churros:-)
UsuńJa się za nie biorę od dwóch lat :) Zdjęcia cudne!
OdpowiedzUsuńoj..mamo nie rób nam tego..dołącz do wspólnych wypieków w soboty:) Zapraszamy:)))
UsuńJustynko Gosik ma rację, dawaj i dołącz do nas:-), a churros są takie proste i mało czasochłonne :-)
UsuńFantastyczne zdjęcia i piękne churros. ;)
OdpowiedzUsuńJak tu Ciebie pysznie!
OdpowiedzUsuńa to by się sąsiędzi ucieszyli :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Kasiu pewnie byliby w niebo wzięci:-), ale córka i mąż wspólnymi siłami dali radę :-)
OdpowiedzUsuńmuszą być pyszne :) gniazdka uwielbiamy ale churros nigdy nie robiłam, myślisz ze bez termometru dam radę ?
OdpowiedzUsuńŁucjo myślę że dasz radę:-), piecze się na złoty kolor , ciasto jest delikatne więc szybko w środku się upiecze nie ma obawy jak przy pączkach że w środku będą surowe a z wierzchu spalone .
UsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię i mogłabym jeść je codziennie...
taką wersję można jeść i jeść bo nie są słodkie , jedynie dodatek do nich nadaje im słodyczy:-)
UsuńWczoraj tu pisałam, ale coś mój komentarz zaginął w akcji. Cudne są twoje churriosy i ten dodatek jaj- super. I mega ta paczuszka z nutkami, w ogóle piękne foty L(
OdpowiedzUsuńGosiu dziękuję za wszystkie komplementy, bardzo mi miło:-)
UsuńOlimpio, pierwsze zdjecie mnie zaczarowalo...sliczne :) A churros tez bardzo lubie (sama jeszcze nie robilam). Zawsze zajadalam sie nimi na wakacjach w Hiszpanii wlasnie. Tylko bez czekolady bo wg mnie byly wystarczajaco slodkie i bez tego :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Majeczko te hiszpańskie są mega słodkie, a te moje to można jeść " garściami" :-), w cieście nie ma cukru więc tylko słodkie dodatki nadają im słodyczy:-)
UsuńNie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia!!! Piękne <3 Churros muszą być pycha :) Dziękuję za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńAniu jest mi bardzo miło i to w dodatku jeśli taki komentarz pada od Ciebie:-), bo jesteś dla mnie fotograficzną inspiracją:-)
UsuńDziękuję za wspaniałe doznania gdy razem pieczemy, i czy to churros czy panini zawsze jest super.
OdpowiedzUsuńMam skojarzenia w związku z Twoimi zdjęciami, malowanie, farba we wiadereczku w kolorze czekolady i ten zapach.Fajnie.
Takie małe malowanie kulinarne wyszło, cieszę się że masz takie skojarzenia:-)
OdpowiedzUsuńŚliczne churros :-)
OdpowiedzUsuńświetnie wyszły :) do następnego wypieku :)
OdpowiedzUsuńCiekawy deser. Raczej się nie skuszę, bo to nie moje klimaty ale wygląda interesująco
OdpowiedzUsuńA ja bym się skusiła i to nie na jednego, ale na wszystkie. Nie zostawiłabym ani okruszka :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nich w fajnej książce i pamiętam, że mnie kusiły bardzo;-) Pięknie je pokazałaś, aż ślinka cieknie:-))
OdpowiedzUsuń