Zacznę od tego, że deser jest totalnym eksperymentem, testowanym na mojej rodzinie, eksperymentem który udał się w 100%. Rodzina jednogłośnie stwierdziła, że deser smakuje jak najlepszy domowy budyń. Tak, tak, ja również tak twierdzę, że smakiem przypomina mi domowy budyń, ma tylko bardziej zwartą konsystencję, co nie zmienia faktu, że jeśli żelatynę pominiemy lub dodamy jej mniej to konsystencja będzie bardziej płynna. Deser jest słodki dlatego w połączeniu z kwaśną klementynką w moim odczuciu jest idealny. Alternatywa dla ludzi, którzy z różnych powodów nie mogą jeść nabiału, pasteryzowane białko jest dla nich rozwiązaniem jeśli lubią budyń i desery z niego:-)
Składniki:
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki soku z klementynek
1 łyżka soku z cytryny
100 g Newelli naturalnej
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 listek żelatyny
klementynki do dekoracji
Żelatynę zalewamy zimną wodą i pozostawiamy na 10 minut.
Newellę drobno kroimy lub ścieramy na tarce.
Do garnka o grubym dnie wsypujemy cukier i wlewamy sok z klementynek, na średnim ogniu doprowadzamy do wrzenia, nie mieszamy i czekamy aż cukier całkowicie się rozpuści. Do garnka wkładamy termometr cukierniczy i gdy temperatura osiągnie 110 st C zdejmujemy garnek z ognia. Do powstałego syropu dodajemy sok z cytryny i ekstrakt waniliowy, żelatynę odcedzamy z wody i również dodajemy. Dokładnie mieszamy aż żelatyna całkowicie się rozpuści.
Syrop przelewamy do blendera kielichowego i dodajemy newellę. Miksujemy do momentu aż powstanie gładka masa. Tak przygotowaną masę rozlewamy do pojedynczych pucharków i wstawiamy do lodówki na całą noc. Schłodzony deser dekorujemy segmentami z klementynek i podajemy.
Smacznego:-)
no kochana... odleciałam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo smacznie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem kusisz swoimi propozycjami, a zdjęcia wyglądają tak pięknie, że nie można oderwać oczu...
OdpowiedzUsuńJaki piękny i elegancki deser :) Ciekawa jestem jak smakuje ta newella :)
OdpowiedzUsuńJuż najadłam się oczami;-)) Wiesz co Olimpia, jak patrzę na Twoje propozycje to odechciewa mi się brać udział w konkursie;-) Przy Tobie nikt nie ma szans wg mnie;-)
OdpowiedzUsuńMarzenko dziękuję, ale taka moja mała rada, jak Ci bardzo zależy to nie zwracaj uwagi na to czy ja biorę udział w konkursie czy nie, bo wiesz że nie od tego zależy wygrana:-). Ja gdy przystępuję do konkursu to nie sprawdzam kto bierze udział i jaki przepis zaproponował:-), tylko staram się by mój przepis był zawsze oryginalny i ciekawy i najważniejsze by był dobry. A w rękach jury leży reszta:-). Każdy ma równe szanse, musi tylko w siebie wierzyć. Twoje przepisy są świetne i nie raz już wygrałaś:-), więc proszę zakasuj rękawy i do dzieła:-)
UsuńNa prawdę zaskakujące wykorzystanie.
OdpowiedzUsuńNewella za mną chodzi, widzę na wielu bogach mnóstwo sponsorowanych wpisów z jej udziałem i to dobrze, bo kto jak nie testerzy wymyślą coś fajnego z nowym , mało znanym produktem. Pięknie podałaś budyń, ja nie jem takich deserów, ale mój małżonek będzie wdzięczny za takie słodkości :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie, fajny pomysł na wykorzystanie newelli :)
OdpowiedzUsuń