Google+ Pomysłowe Pieczenie: Galareta z kurczaka

piątek, 8 stycznia 2016

Galareta z kurczaka

z warzywami


Moja babcia ją robiła, moja mama ją robi, więc i ja robię:-) Najlepsza galareta powstaje wtedy gdy ugotujemy dobry wywar. W sumie to podstawa, bo byle jaki wywar to byle jaka galareta. Ja swój wywar przygotowuję na tłustym z wolnej hodowli kurczaku, prócz warzyw dodaję również mieszankę warzywną czyli domową jarzynkę. 
Jarzynkę robię sama, suszę w dehydratorze marchewkę, pietruszkę, cebulę, czosnek, seler i pora a następnie mielę na proszek. Gdy gotuję wywar dodaję do niego czubatą łyżkę takiego warzywnego proszku i dzięki temu moja galareta jest najlepsza:-). 
W pierwszy dzień po ugotowaniu wywaru jemy go z makaronem bo to nic innego jak rosół, dopiero na drugi dzień z tego co zostanie czyli około 1 litra robię galaretę.
W moim rodzinnym domu podaje się galaretę lekko skropioną octem i z kromką chleba. Ja skrapiam sokiem z cytryny, posypuję tymiankiem i świeżo mielonym pieprzem i jem bez chleba:-)


Składniki na 4 naczynia o pojemności 250 ml

1 średniej wielkości kurczak

2 litry wody 

2 marchewki

2 pietruszki

1 cebula

1 por

1/2 korzenia selera

pęczek natki pietruszki

1 łyżka domowej jarzynki

1 liść laurowy

4 kulki ziela angielskiego

1 płaska łyżka soli

1 łyżka aminokwasów w płynie lub sosu sojowego

1/2 łyżeczki pieprzu

2 łyżeczki żelatyny


Kurczaka w całości umieszczamy w dużym garnku, dodajemy ziele angielskie i liść laurowy, całość zalewamy wodą. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i pod przykryciem gotujemy przez 45 minut. W międzyczasie zbieramy szumowiny. Następnie dodajemy wszystkie warzywa i gotujemy na bardzo małym ogniu przez 2 godziny. Pod sam koniec gotowania doprawiamy przyprawami. 
Odlewamy 1 litr gorącego wywaru i wsypujemy do niego 2 łyżeczki żelatyny, dokładnie mieszamy, aż żelatyna całkowicie się rozpuści.
Kurczaka wyciągamy z wywaru i rozdrabniamy go na małe kawałki, marchewkę i pietruszkę również wyjmujemy i kroimy w talarki. 
Wszystko rozdzielamy na 4 wysokie miseczki i zalewamy wywarem z żelatyną. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia a następnie wkładamy do lodówki na kilka godzin. 

Smacznego:-)


2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie podana ta galareta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Smaki dzieciństwa :) U nas najczęściej jadało się taką z nóżek, ale ja nie umiałam się przekonać do niej. Taką z kurczaka za to jem chętnie, chociaż też raczej z cytryną, niż z octem, ale sama nigdy nie robiłam. To się Piotrek zdziwi, jak mu taką zaserwuję :)

    OdpowiedzUsuń