Piękny maj zawitał do naszego ogrodu, który po zimie wyglądał jak dżungla. Nawał zajęć i brak czasu sprawił, że zaniedbałam ten mój kochany kawałek ziemi. Dlatego dzisiaj, nie patrząc na naglące zlecenia i nowe projekty postanowiłam zakasać rękawy i zająć się ogrodem. Teraz gdy piszę ten post, mój kręgosłup daje mi znaki, że wieczorem jak padnę na sofie to już z niej nie wstanę.
Jedno jest pewne, porządki zrobione, część warzyw wysiana, resztę muszę zostawić na jutro by dzisiaj napisać dla Was ten pyszny przepis.
Moja teściowa jest mistrzynią w wypiekaniu scones, niby prosta sprawa z taką bułeczką, a jednak sukces tkwi w szczegółach:-)
Po pierwsze, wszystkie składniki z wyjątkiem masła muszą mieć temperaturę pokojową, po drugie ciasta nie wolno zbyt długo wyrabiać, bo wyjdą zbite kamienie a nie bułeczki i po trzecie muszą mieć idealną grubość. Do nich koniecznie najlepsze jakie możemy mieć masło i domowy dżem. Jak dla mnie to idealny deser:-)
Składniki
450 mąki pszennej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
100 g zimnego masła
60 g drobnego cukru do wypieków
1 żółtko
250 ml mleka
1 łyżeczka pasty waniliowej
Dodatkowo do posmarowania wierzchu scones:
1 żółtko
1 łyżka mleka
Mąkę razem z proszkiem do pieczenia i solą przesiewamy do dużej miski. Masło kroimy na mniejsze kawałki i dodajemy do mąki. Palcami rozcieramy masło z mąką, jak na kruszonkę. Robimy to dość sprawnie by masło się nie roztopiło. W środku mącznej mieszanki robimy wgłębienie i dodajemy żółtko, mleko i wanilię. Przy pomocy widelca całość mieszamy tak by jedynie mąka połączyła się z mlekiem. Tak przygotowanie ciasto wykładamy na stolnicę, obficie oprószoną mąką, szybko zagniatamy ciasto tak by zrobiło się gładkie. Ciasto będzie bardzo klejące, ale nie dosypujemy mąki, obsypujemy dłonie mąką. Najlepiej zagniatać ciasto rolując je.
Z ciasta formujemy placek o grubości 3 cm i przy pomocy wycinaczki do ciastek wycinamy okrągłe bułeczki. Układamy je na blaszce, wierzch smarujemy mieszanką żółtka i mleka.
Blaszkę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 195 st C na środkową półkę i pieczemy 10-15 minut, aż nabiorą złotego koloru. Studzimy na kratce.
Smacznego!
Pyszne!
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne zdjęcia:-) A praca w ogrodzie wynagrodzi włożone poświęcenie:-)
OdpowiedzUsuńU mnie też pojawiły się scones. Uwielbiam je i fakt, musimy wyczuć ciasto ;) Brytyjczycy najczęściej sięgają po scones with clotted cream - dla mnie to bomba kaloryczna ;)
OdpowiedzUsuńPyszne :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam scones i zawsze zastanawiałam się, co Brytyjczycy w nich widzą. Niby takie zwykłe bułeczki, choć po Twoim opisie trochę zaczęłam to rozumieć :)
OdpowiedzUsuńOj zjadłoby się, zjadło :-)
OdpowiedzUsuńMmmm... wygląda naprawdę smakowicie :)
OdpowiedzUsuń