Pozostając w klimatach górskich chciałabym opowiedzieć Wam o jednym z moich ulubionych miejsc. Od ponad 8 lat jest to najczęściej odwiedzany przeze mnie zakątek Ziemi. Magiczne wzgórza, które ratują mnie od zgiełku dnia codziennego. Moel Fama jest najwyższym wzgórzem na obszarze Clywydian na granicy Dembighshire i Flintshire w Północnej Walii. Znajduje się na terenie Narodowego Parku o tej samej nazwie i określane jest jako spektakularne, naturalne piękno. Latem wzgórze wygląda
niesamowicie gdyż całe pokryte jest fioletowymi wrzosami. Panujący tam spokój i cisza pozwalą zebrać mi często rozbiegane myśli:-). Spacery po tych wzgórzach zawsze ładują mnie pozytywną energią, dzięki której do głowy przychodzą nowe pomysły. Tam lepiej się oddycha, lepiej żyje:-). Bardzo bym chciała pewnego dnia mieszkać bliżej Moel Fama bo tu odnajduję to co jest tak mocno ukryte, tu odnajduję swoje małe szczęście:-)
Daktylowy sernik
Źródło inspiracji: "Home Made" by Yvette Van Boven
Składniki na tortownicę o średnicy 24 cm:
- 120 g cukru
- 1 kg sera ricotta
- 340 g dżemu cytrynowego lub lemon curd ( krem cytrynowy)
- 2 łyżki cukru waniliowego
- skórka otarta z jednej cytryny
- 50 g mąki kukurydzianej
- 6 jajek
- 500 g daktylów ja użyłam gatunku Medjool
- pół szklanki wina Marsala ( wino deserowe)
- 300 g cukru wymieszanego z pektyną ( taki cukier który używa się do robienia dżemów)
- 200 ml wody
- 2 kawałki kory cynamonowej
- 6 ziaren kardamonu
- 4 liście żelatyny lub 3 łyżeczki żelatyny w proszku
Papierem do pieczenia wyłożyć formę o średnicy 24 cm, boki formy posmarować masłem.
W misie miksera umieścić ser, cukier ( ten bez pektyny), dżem cytrynowy, cukier waniliowy, skórkę z cytryny, mąkę kukurydzianą,jajka i utrzeć na gładką masę. Będzie dość rzadka. Masę przelać do formy i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok 1 godziny, wierzch będzie złociście brązowy. Po upieczeniu sernik pozostawić w formie przez 15 minut a następnie delikatnie wyjąć, umieścić na paterze i pozostawić do całkowitego ostygnięcia.
Przygotować wierzch sernika.
Daktyle przepołowić i usunąć pestki. Tak przygotowane zalać winem i pozostawić na ok 20 minut do nasiąknięcia.
W garnku umieścić cukier z pektyną, wodę, cynamon, kardamon i zagotować. Zredukować ogień do średniego i do garnka włożyć daktyle razem z zalewą winną. Gotować, aż zacznie lekko gęstnieć. Garnek zdjąć z palnika. W międzyczasie umieścić liście żelatyny w zimnej wodzie i zostawić do nasiąknięcia. Następnie wycisnąć z nadmiaru wody i umieścić w ciepłym daktylowym syropie, delikatnie wymieszać aż żelatyna całkowicie się rozpuści.
Pozostawić syrop do ostygnięcia. Wyłowić cynamon, kardamon i daktyle. Daktyle ułożyć na serniku i polać ostygniętym syropem. Cały sernik wstawić do lodówki by syrop całkowicie stężał.
Smacznego:-)
Wygląda mega apetycznie!
OdpowiedzUsuńA jakie cudne zdjęcia!!!! :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Basia
Dziękuję ślicznie Basiu i również serdecznie pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńŚwieże daktyle... nigdzie takich nie widziałam!
OdpowiedzUsuńMożna użyć suszonych, ja te kupiłam w Morrisons w UK :-)
UsuńWygląda cudownie. I ten kolor, ach... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam serniki, jestem wprost sernikomaniaczką;))) Twój urzekł mnie w pełni. Mam pytanie, czy dodanie sera ricotta zmienia smak? Nigdy jakoś nie mogę się zdecydować na dodanie go do swoich sernikowych wypieków.;)
OdpowiedzUsuńWitaj, ser ricotta smaku sernika nie zmienia, raczej jego konsystencję. Serniki z tego sera są bardziej zwarte, nie są maziste jeśli wiesz co mam na myśli:-)
UsuńJasne! Bardzo dziekuję za odp!;)
Usuń